Przedszkole Montessori – adaptacja
Przedszkole – to wyjątkowe miejsce,- tworzą je ludzie, którzy używają serca, wiedzy i całego ciała, by wyjść naprzeciw naszym dzieciom każdego dnia. To ich ciało często jest narzędziem pracy, które może dać ukojenie, ochronę, bliskość tak potrzebną zwłaszcza na początku przygody z przedszkolem.
Przedszkole – to podwójnie wyjątkowe miejsce, gdzie bezpieczeństwo naszych dzieci, to nie tylko czyste ręce, a zdrowie to nie tylko ochrona przed wirusem.
W dobie pandemii można usunąć dywanik (słynne montessoriańskie miejsce pracy), pluszaki i inne akcesoria, ale nie da się pozbyć kontaktu, dotyku, bliskości z drugą osobą w tak nastawionym na wspólnotę i więź, „świętym” miejscu jakim jest przedszkole (Montessori) ☺
Ku naszej trosce (naszej i dzieci) kadra przedszkola oprócz zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa fizycznego wg przyjętych norm i procedur, dostarcza i „zaopatruje” swoich podopiecznych w dużą dawkę bezpieczeństwa emocjonalnego. Odbywa się to na bazie poznania, kontaktu, budowania relacji, ciekawości drugiej osoby, …W wieku przedszkolnym nie oczekujemy od dzieci samodzielnej kontroli emocji, gdyż jest to im jeszcze rozwojowo niedostępne, o czym mówi nauka. Uporządkowanie, wyciszenie, aż w końcu przyswojenie tych często trudnych emocji zachodzi w styczności z opanowaną (tu i teraz) osobą dorosłą. We wsparciu regulacji emocji u dzieci opiekun uwzględnia ich ciało (w tym oddech, ruch) oraz bazuje na ich relacji (potrzebach, granicach).
To już wiemy, a co z tą adaptacją, skoro w tytule tak się do nas uśmiecha ☺?
Adaptacja, z racji że jest zmianą, procesem, poznawaniem nowego,- mieści w sobie pewien trud, który może pojawić się na różnych jej etapach, często jeszcze w tzw. rozruchu przedszkolnym (zanim się tam fizycznie pojawimy), przy rozstaniach, wchodzeniu w grupę, przebywaniu w niej…Co udźwignie ten trud ? – Przede wszystkim zaufanie do siebie, nawet w poczuciu, że mogę się mylić. Zaufanie do dziecka, w jego kompetencje, w rozwój, gotowość, wcale nie wyznaczaną przez wiek.
W końcu zaufanie do kadry, choćby nawet jednego nauczyciela. Dodałabym jeszcze otwartość, a wraz z nią łagodność, spokój, normalność i empatię, która nie ma nic wspólnego ze współczuciem, a nawet w tym wypadku współodczuwaniem.
Co na początek?
Zacznijmy od poszerzania pola emocjonalnego poczucia bezpieczeństwa dziecka, tym bardziej że owo pole w czasie izolacji, jak i do tej pory, z racji na różne środki ostrożności, mogło zostać nieco poszatkowane.
Jak poszerzyć, nie dokładając dziecku aż nadto?
Otóż należy wykorzystać zasób relacji, w której dziecko czuje się komfortowo, na rzecz nowej relacji.
Przykład
- Hania ma zostać przez cały dzień z babcią, z którą do tej pory miała słaby kontakt, rzadko babcię widywała..
- „Haneczko – pyta babcia –…, może zrobimy dla mamy naleśniki, zanim się obudzi, poczuje ich zapach i wstanie z wielkim uśmiechem na twarzy☺? – propozycja babci, kiedy czas rozstania z mamą jeszcze nie nadszedł
- „Narysujmy dla mamy wielkie serce, to będzie od nas☺” – zrobić coś, połączyć siły w jakimś działaniu, by usankcjonować trwającą więź, a tym samym wejść już na pomost nowej☺- z łagodnością, naturalnie, bez palenia mostów.
Przykładowe zajęcia w Przedszkolu Montessori Dzieci Świata w Mogilanach:
Inna sytuacja np. przedszkolna:
- „Wiesz, bardzo lubię rozmawiać z Twoją mamą, cieszę się na spotkanie z Tobą już niedługo w przedszkolu”
- W nawiązaniu relacji z nową osobą może pomóc mama, tata i tak zazwyczaj się to odbywa, niemniej jednak trzeba pamiętać, by każda ze stron miała coś do zaoferowania i budowała nową jakość na bazie już istniejącej, troszcząc się, by cegiełek nie zabrakło, nawet jeśli dziecko swojej jeszcze nie postawiło.
Paradoksalnie można dołożyć dziecku (mam na myśli napięcie) unikając sytuacji okraszonych trudnymi emocjami, albo „wylać dziecko z kąpielą” konfrontując je z nową sytuacją (często w dobrej wierze), bez dostrojenia do jego potrzeb i granic.
A co na to doświadczenie?
Z doświadczenia wiem, że jeśli w pierwszej kolejności zadbamy o komfort cielesny (biologiczny) dziecka, przede wszystkim w domu, ale też na terenie przedszkola, będzie ono miało większe szanse, by otworzyć się na relacje z innymi, a w konsekwencji brać innych pod uwagę. Im bardziej nakarmimy (choćby to miało być to samo danie przez jakiś czas), wyśpimy (najlepiej w domu), wymasujemy, wyspacerujemy, wyregulujemy zmysły naszym dzieciom, z dozą łagodności i czułości także dla siebie w tym całym procesie adaptacji, tym bardziej naładujemy dziecko pozytywną energią na doznania z innych obszarów, często stresujących w życiu dziecka.
P.S. – Zjedzmy coś przed odbiorem naszej pociechy z przedszkola…, to często właśnie głód, pragnienie, pośpiech, zmęczenie po naszej stronie odbiera nam zasoby, by być uważnym na potrzeby drugiej osoby. Zadbajmy o siebie, na ile to możliwe, choć wiem, że na nasze indywidualne trudy nie zawsze wystarczy zaufanie i otwartość, o których pisałam wcześniej.
Pamiętajmy, że nadmiar porad nie jest dobry dla nikogo, więc ode mnie na ten czas jedna (a może dwie?:) z szerokiego worka komfortu cielesnego dziecka.
Może uda nam się zaparkować samochód trochę dalej, niż pod samym przedszkolem?…Kołyszący ruch podczas spaceru, regulacja oddechu, bliskość fizyczna, łyk wody po drodze, to prawie tyle, a może aż tyle, by zapewnić sobie spokój rozstania….Podczas drogi możemy być ciekawi, czy Pani Bożenka znowu będzie miała swój ulubiony bidon w kolorze czerwonym?, a może Pani Marta przyjechała dzisiaj na motorze..? Do przedszkola warto podchodzić z poziomu ciekawości, a podczas spaceru najlepiej zająć się samym spacerem☺ Może uda nam się przyjść wcześniej do placówki, zanim jeszcze natłok bodźców w sali da o sobie znać, a Pani Agnieszka nie będzie miała jeszcze gromadki dzieci wokół siebie, co ułatwi jej spokojne wejście w kontakt z naszą pociechą…
Mitem jest, że rozstawać należy się szybko.
Ważne, by być responsywnym na zachowania dziecka, dostrojonym do jego potrzeb, ale wiedzieć też, kiedy się wycofać (na pewno nie po angielsku☺), może się też zdarzyć, że z dzieckiem. Rodzic jest oazą bezpieczeństwa, pełni wiele ról w życiu dziecka, lecz na terenie przedszkola nasza rodzicielska animacja i atrakcyjność powinny się wyciszyć, by łatwiej przejść z dzieckiem przez drzwi rozłąki.
Rodzice najczęściej pytają – co mówić dzieciom, gdy trudne emocje je zalewają?
Odpowiedziałabym, – jak najmniej, a co konkretnie? Myślę sobie, że gdy usłyszymy, będziemy wiedzieć czy i co powiedzieć, ale w pierwszej kolejności odbierzmy komunikat (tę emocję – niekoniecznie ją nazywając, gdyż wiele dzieci to przytłacza), ciałem, gestem, miną, w końcu słowem, dając zrozumienie i uważność na potrzeby dziecka tu i teraz.
Przedszkole Montessori – adaptacja
Mój własny temperament oraz sposób bycia, zdarza się, że nie pozwala mi milczeć☺, więc nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się jednak z Państwem zwrotami, które są czułe dla ucha, nie sugerują dziecku co czuje, dają empatię i zaopiekowanie. Oto jedne z nich :
- „Wierzę Ci”,
- „Widzę, że jest Ci trudno”, \
- „Miałe/aś na to inny plan, tak? I teraz jest Ci ciężko”,
- „Jestem z Tobą”, „Co by Ci teraz pomogło?”,
- „Czy mogę z Tobą posiedzieć?”,
- „Możesz płakać..”,
- „Spróbuję Ci to jakoś ułatwić”,
- „Chcesz się przytulić?”
Pisząc te zwroty, mam nieodparte wrażenie, że niejedna dorosła osoba chciałaby choć raz w tygodniu usłyszeć taki głos od bliskiego mu człowieka,….zamiast ocen, złotych rad. Jeśli tak czujemy, to może warto użyć tego głosu w kierunku naszych najukochańszych ☺.
Kto jest ekspertem?
Prawdą jest, że to rodzic jest ekspertem od swojego dziecka, wie co mu służy, a co go „przygniata”, specjaliści z drugiej strony są ekspertami od wielu dzieci, a nie jednego konkretnego (chyba że własnej pociechy☺), dlatego też korzystajmy z ich sugestii, „recept” w zgodzie z własnym dobrostanem rodzinnym, adaptując je na swój własny użytek. Traktujmy je jako wyraz dzielenia się wiedzą, otwartością na innych i chęcią wsparcia w tym jakże życiowym temacie rodzicielstwa. Wokół adaptacji jest wiele tematów do poruszenia – przygotowania, rozstania, powroty, kryzysy… i w tym wszystkim jesteśmy MY. Nie samo Dziecko, nie Rodzic , nie Kadra….My. Każde z nas działa na rzecz swojej relacji z drugim, a wszyscy działamy na rzecz dziecka. Ktoś mądry powiedział, że adaptacja to relacja, dlatego też bądźmy ufni i otwarci… w komunikacji, działaniu, wspólnym obcowaniu.
Katarzyna Budyś
mama dwóch dziewczynek ☺
psycholog
Tekst powstał w okresie pandemii, jednak jest wciąż aktualny, a w tamtym czasie miał szczególną wartość, dlatego pozostaje nienaruszony.
Przedszkole Montessori Dzieci Świata w Mogilanach